Recitativo
Kundel
podszedł do dmuchawca. Dotknął go językiem podobnym do plastra
szynki.
Sprawił,
że delikatny puch uleciał w przestrzeń. Znudzony pies położył
się w trawie.
Ignorując
wszelkie zasady, wyciągnął się na plecach i tarzał ze szczęścia.
Może
to ja byłem tym psem. Dotykałem główek mleczy i wypuszczałem w
świat
zakodowane
w ziarnach chwile radości nic nie znaczącego bytu. O istnieniu.
Może
to ja tarzałem się w wysokiej trawie, analfabeta czytający listowy
papier nieba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz