Słońce
Od rana słońce.
Może jeszcze w coś uwierzę.
Tak, spacer jest dobry.
Prawie na wszystko.
Pakujemy kanapki, ciastka.
Kurtę przeciwdeszczową.
Tak na wszelki wypadek.
Butelka z herbatą i plastikowe kubki
lądują również w starym jutowym plecaku.
Każdy taki spacer to mała wyprawa
Marco Polo.
Polne drogi ciągną się w nieskończoność.
Mogę z tobą rozmawiać i śmiać się głośno.
Polne drogi zalane słońcem, trawy i zioła
na wszystkie skaleczenia.
Wędrujemy w słońcu: "w świetle pięknym, co nas ogrzewa".
Patrzę - raz na ciebie, raz na błękit.
Mocno wdycham zapachy pól, głaszczę cię po główce
i nic mnie już nie boli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz